Właściwie rozpoczął się już sezon wyższych temperatur, kiedy to bardzo ważnym elementem codziennej diety dziecka staje się woda. Od kiedy zaczynamy rozszerzanie diety u dziecka, czyli od około szóstego miesiąca życia, powinniśmy przyzwyczajać nasze pociechy do picia zwykłej wody, nie wody smakowej, nie słodzonych soków czy słodzonych gazowanych napojów.
Na początku przytoczę składy popularnych napojów dla dzieci:
przykład 1 (sok): woda, przeciery warzywne, sok z zagęszczonego soku, cukier
przykład 2 (sok): woda, soki warzywne i owocowe, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy
przykład 3 (woda smakowa): woda, cukier, kwas cytrynowy, benzoesan sodu, aromat, sok truskawkowy z zagęszczonego soku (0,1%)
przykład 4 (napój typu cola): woda, cukier, dwutlenek węgla, barwnik: karmel E150d, kwas fosforowy
Na powyższym przykładzie wyraźnie widać, że niestety w większości napojów i soków, także tych przeznaczonych dla dzieci znajduje się cukier. Napoje są dosładzane głównie dla poprawy smaku. Często rodzicom wydaje się, że podanie dziecku soku z warzyw i owoców to samo zdrowie, ale niestety są w błędzie. Od razu zaznaczam, że nie mam tutaj na myśli soków samodzielnie przygotowywanych w domu i niesłodzonych.
Według Andrew A. Bremera i Roberta H. Lustiga, którzy w 2012 roku opublikowali artykuł „Effects of sugar-sweetened beverages on children” w czasopiśmie „Pediatric Annals” zwiększone spożycie napojów słodzonych cukrem jest jednym z czynników wpływającym na częstsze występowanie: otyłości i zespołu metabolicznego. Zespół metaboliczny niesie ze sobą ryzyko rozwoju m.in. cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, otyłości brzusznej. Brzmi dość poważnie. Według danych zebranych przez naukowców w populacji amerykańskiej około 35% cukru dodanego do pokarmów Amerykanie spożywają w postaci płynnej! Napoje słodzone cukrem często wypierają wodę.
Nasze dzieci niestety narażone są na nachalną reklamę produktów naszpikowanych cukrem. Pod płaszczykiem kolorowych opakowań i uśmiechniętych twarzy promujących je dzieciaków (niejednokrotnie śmigających na deskorolkach czy rowerach lub uprawiających inny sport) kryje się po pierwsze niezdrowy skład napoju z dodatkiem cukru i/lub syropu glukozowo-fruktozowego, a po drugie – samo opakowanie wykonane z plastiku, który zawiera w sobie bisfenol A, także ma szkodliwe konsekwencje zdrowotne.
Małe dzieci łatwo przyzwyczajają się do słodkich napojów i potem bardzo trudno będzie je tego oduczyć i zastąpić sok – wodą.
Kolejny problem to brak adekwatnego odczucia nasycenia do spożytych w napoju kalorii. O co chodzi? Ano o to, że kiedy taką samą ilość kalorii przyjmiemy w postaci stałego pokarmu – uczucie głodu zniknie i pojawi się uczucie nasycenia, a w przypadku kalorycznych napojów – uczucie sytości wystąpi dużo, dużo później.
Problemem jest też ryzyko próchnicy zębów. Rośnie ono wraz ze wzrostem spożycia cukru.
Dłuższą chwilę chciałabym poświęcić kwestii syropu glukozowo-fruktozowego (HFCS). Jest on wykorzystywany w przemyśle spożywczym od lat 60., ze względu na zdecydowanie niższe koszty produkcji w porównaniu z cukrem. Przypisuje mu się istotną rolę w rozwoju szeregu chorób, w tym: cukrzycy, otyłości, nadciśnienia tętniczego, zaburzeń gospodarki lipidowej, chorób układu sercowo-naczyniowego, kamicy nerkowej oraz niektórych nowotworów (rak trzustki). Niekorzystne efekty obserwuje się przy jego nadmiernym spożyciu. Kłopot w tym, że dopuszczalna dawka dobowa HFCS odpowiada jednej szklance (250-300ml) napoju słodzonego syropem glukozowo-fruktozowym i według dietetyków stanowi całą dopuszczalną dawkę na dobę cukrów prostych. Ponadto zwiększone spożycie HFCS może prowadzić do zaburzenia odczuwania głodu i sytości, co prowadzi do nadwagi i otyłości! Według przeprowadzonych badań włączenie do codziennej diety dodatkowej porcji napoju słodzonego syropem glukozowo-fruktozowym o wartości energetycznej 150kcal, spowoduje w ciągu roku przyrost masy ciała o 6,75kg. Spożycie napojów słodzonych HFCS łączy się ze zwiększonym spożyciem energii i zwiększeniem masy ciała. Są to wnioski, które wyciągnięto na podstawie licznych badań naukowych.
Na zakończenie tego mrożącego krew w żyłach tekstu, jeszcze troszkę postraszę karmelem E150d – barwnikiem zawartym w napojach typu cola. Dodatkowo zwiększa on ryzyko wystąpienia tzw. insulinooporności, prowadząc do cukrzycy.
Uff… koniec tych horrorów na dziś! Czyż nie jest prawdziwe stare polskie porzekadło: „Świeża woda, zdrowia doda!”?